To, co zostawiła - Ellen Marie Wiseman
Ostatnio bardzo ciekawią mnie powieści, w których pojawiają się szpitale psychiatryczne. Niesamowicie mnie te książki wciągają, tym bardziej że nie zawsze osoba, która tam trafia jest obłąkana. Niedawno w moje ręce trafiła powieść Ellen Marie Wiseman „To, co zostawiła”. Autorka zupełnie mi nieznana, ale temat bardzo interesujący, więc postanowiłam dać jej szansę. Czy zostałam usatysfakcjonowana i zatraciłam się w odmętach szaleństwa? Zapraszam na recenzję.
Izzy Stone już jako dziecko doświadczyła ogromnej tragedii. Jej matka zabiła jej ukochanego ojca, a później trafiła do zakładu psychiatrycznego. Wtedy też zaczęła się jej tułaczka. Najpierw trafiła do babci, a później pojawiło się wiele rodzin zastępczych. Gdy była nastolatką, jej los się odmienił, gdyż trafiła pod dach ludzi, którzy wreszcie obdarzyli ją miłością. Gdy dziewczyna wraz z przybraną matką porządkowała walizki byłych pacjentów szpitala psychiatrycznego, trafiła na stos listów z 1929 roku, które skrywały tajemniczą historią Clary Cartwright. Clara zakochała się we włoskim emigrancie i kiedy chciała wyjść za niego za mąż, jej ojciec postanowił zamknąć ją w ośrodku dla obłąkanych. Ta historia nie będzie dawała jej spokoju. Dwie młode kobiety i dwie różne historie. A może jednak coś je łączy? Przekonajcie się sami.
„Przerażająca historia o demonach przeszłości i prawdzie czekającej , aby wyjść na jaw”
„Urodziła się w Three Miles Bay blisko północnego Nowego Jorku. Ellen ma niemieckie korzenie i choć na stałe
mieszka w Stanach Zjednoczonych, to właśnie germańska kultura i historia fascynują ją najbardziej. Często udaje się na wycieczki do Europy, skąd przywozi inspirację do pisania powieści. Prowadzi sielankowe życie, mieszkając z mężem i trzema niesfornymi psami w pobliżu jeziora Ontario. „
Na samym początku muszę napisać, że ta powieść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłam się z tym, że przepadnę z kretesem, bo naprawdę uwielbiam takie książki, ale nie spodziewałam tego, co dostałam. A dostałam naprawdę rewelacyjną powieść, która miejscami wiała grozą i przerażała.
Autorka przybliżyła nam historię dwóch dziewczyn, każda jest z innej epoki, więc raz znajdujemy się wraz z Izzy w 1995, a następnie cofamy się w czasie do roku 1926 i poznajemy historię Clary. Jeżeli miałabym wybrać, która opowieść wywarła na mnie większe wrażenie, to na pewno byłaby, to część o Clarze, której okazała się okrutną historią dziewczyny, która według ojca zakochała się w nieodpowiednim mężczyźnie i dlatego trafiła do zakładu dla obłąkanych. Uwierzcie mi na słowo, że to, co tam z nią się działo niejednokrotnie jeżyło mi włosy na głowie, można to określić jedynie mianem tortur. Takie właśnie kiedyś były psychiatryki. Ta historia okazała się niezwykle emocjonująca i na pewno nikt nie chciałby przeżyć tego, co ta dziewczyna.
„Każdego dnia modliła się, aby grabarz już wkrótce wykopał grób dla niej. Z wyjątkiem czasu przeznaczonego na posiłki oraz wyprowadzania do toalety dwa razy dziennie, spędzała dni i noce przykuta do łóżka.”
Rozdziały Izzy nie są wcale gorsze, też pojawia się w nich wiele emocji, bo już jako dziecko przeżyła wielką tragedię, która odcisnęła piętno na jej życiu. Matka zamordowała jej ojca i sama trafiła do zakładu psychiatrycznego. Gdy po latach dziewczyna znajduje tajemnicze listy, zaczyna się zastanawiać nad swoim dzieciństwem i tym co, tak naprawdę się wydarzyło.
Narracja jest trzecioosobowa i wiem, że nie każdy za nią przepada. Ja na całe szczęście nie mam z tym problemu, bo bardziej interesuje mnie fabuła książki, niż to, w jakiej narracji została napisana.
Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam Was tą książką, bo to naprawdę dobry thriller połączony z New Adult. To historia pełna tajemnic i mrocznych sekretów, które prędzej, czy później wychodzą na jaw. Jest to powieść pełna emocji, która skłania do wielu refleksji i potwierdza prawdę, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie się nam wydaje, a każda historia może mieć drugie dno.
Jeżeli lubicie historia smutne, ale dające nadzieję, to ta powieść jest dla Was idealna.
Na końcu książki znajduje się wywiad z autorką, który jest bardzo ciekawy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Izzy Stone już jako dziecko doświadczyła ogromnej tragedii. Jej matka zabiła jej ukochanego ojca, a później trafiła do zakładu psychiatrycznego. Wtedy też zaczęła się jej tułaczka. Najpierw trafiła do babci, a później pojawiło się wiele rodzin zastępczych. Gdy była nastolatką, jej los się odmienił, gdyż trafiła pod dach ludzi, którzy wreszcie obdarzyli ją miłością. Gdy dziewczyna wraz z przybraną matką porządkowała walizki byłych pacjentów szpitala psychiatrycznego, trafiła na stos listów z 1929 roku, które skrywały tajemniczą historią Clary Cartwright. Clara zakochała się we włoskim emigrancie i kiedy chciała wyjść za niego za mąż, jej ojciec postanowił zamknąć ją w ośrodku dla obłąkanych. Ta historia nie będzie dawała jej spokoju. Dwie młode kobiety i dwie różne historie. A może jednak coś je łączy? Przekonajcie się sami.
„Przerażająca historia o demonach przeszłości i prawdzie czekającej , aby wyjść na jaw”
„Urodziła się w Three Miles Bay blisko północnego Nowego Jorku. Ellen ma niemieckie korzenie i choć na stałe
mieszka w Stanach Zjednoczonych, to właśnie germańska kultura i historia fascynują ją najbardziej. Często udaje się na wycieczki do Europy, skąd przywozi inspirację do pisania powieści. Prowadzi sielankowe życie, mieszkając z mężem i trzema niesfornymi psami w pobliżu jeziora Ontario. „
Na samym początku muszę napisać, że ta powieść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłam się z tym, że przepadnę z kretesem, bo naprawdę uwielbiam takie książki, ale nie spodziewałam tego, co dostałam. A dostałam naprawdę rewelacyjną powieść, która miejscami wiała grozą i przerażała.
Autorka przybliżyła nam historię dwóch dziewczyn, każda jest z innej epoki, więc raz znajdujemy się wraz z Izzy w 1995, a następnie cofamy się w czasie do roku 1926 i poznajemy historię Clary. Jeżeli miałabym wybrać, która opowieść wywarła na mnie większe wrażenie, to na pewno byłaby, to część o Clarze, której okazała się okrutną historią dziewczyny, która według ojca zakochała się w nieodpowiednim mężczyźnie i dlatego trafiła do zakładu dla obłąkanych. Uwierzcie mi na słowo, że to, co tam z nią się działo niejednokrotnie jeżyło mi włosy na głowie, można to określić jedynie mianem tortur. Takie właśnie kiedyś były psychiatryki. Ta historia okazała się niezwykle emocjonująca i na pewno nikt nie chciałby przeżyć tego, co ta dziewczyna.
„Każdego dnia modliła się, aby grabarz już wkrótce wykopał grób dla niej. Z wyjątkiem czasu przeznaczonego na posiłki oraz wyprowadzania do toalety dwa razy dziennie, spędzała dni i noce przykuta do łóżka.”
Rozdziały Izzy nie są wcale gorsze, też pojawia się w nich wiele emocji, bo już jako dziecko przeżyła wielką tragedię, która odcisnęła piętno na jej życiu. Matka zamordowała jej ojca i sama trafiła do zakładu psychiatrycznego. Gdy po latach dziewczyna znajduje tajemnicze listy, zaczyna się zastanawiać nad swoim dzieciństwem i tym co, tak naprawdę się wydarzyło.
Narracja jest trzecioosobowa i wiem, że nie każdy za nią przepada. Ja na całe szczęście nie mam z tym problemu, bo bardziej interesuje mnie fabuła książki, niż to, w jakiej narracji została napisana.
Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam Was tą książką, bo to naprawdę dobry thriller połączony z New Adult. To historia pełna tajemnic i mrocznych sekretów, które prędzej, czy później wychodzą na jaw. Jest to powieść pełna emocji, która skłania do wielu refleksji i potwierdza prawdę, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie się nam wydaje, a każda historia może mieć drugie dno.
Jeżeli lubicie historia smutne, ale dające nadzieję, to ta powieść jest dla Was idealna.
Na końcu książki znajduje się wywiad z autorką, który jest bardzo ciekawy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Nie do konca lubie smutne historie ale ta mnie zaciekawiła. Myślę ze jest warta przeczytania
OdpowiedzUsuńHmmm, no właśnie ostatnio mam szczęście do takich smutnych historii. Choć reszta o jakiej piszesz raczej mnie zachęca do sięgnięcia po ta książkę... no cóż, zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam smutne historie!!
OdpowiedzUsuńNie zawsze musi być happyend. A nie jest łatwo mnie do łez doprowadzić ;)
Trochę mnie martwo new adult, ale na ten tytuł mam ochotę tak długo, że się nie poddam przed lekturą z takiego powodu :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, ale ta recenzja bardzo mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńTego typu literaturę lubię za sprawę Twojej recenzji książkę chętnie przeczytam, jestem ciekawa zakończenia historii tych dwóch kobiet.
OdpowiedzUsuń