Tryjon - Melissa Darwood (PATRONAT MEDIALNY, RECENZJA PREMIEROWA)

Kiedy od wydawnictwa SQN dostałam propozycję objęcia patronatem medialnym najnowszą powieść Melissy Darwood, od razu wiedziałam, że się zgodzę, bo każda książka, która wychodzi spod pióra Melissy jest po prostu genialna, więc nie miałam żadnych wątpliwości i wiedziałam, że i tym razem będzie tak samo. Czy miałam rację? Oczywiście, że tak! Zapraszam na recenzję „Tryjonu”, książki, która swą premierę ma właśnie dzisiaj.

Mila to nastolatka, która bardzo często ma zaniki pamięci. Czasami nie pamięta kilku godzin, innym razem tygodni, a nawet lat. Czemu tego nie pamięta? Bo jej życiem czasami kieruje ktoś inny, całkiem inna osobowość, wszystko zależy od tego, jakich uczuć w danej chwili doświadcza Mila. Oczywiście dziewczyna nie zdaje sobie z tego sprawy, ale całej prawdy dowiaduje się w momencie, gdy trafia do Tryjonu, czyli zaświatów. Jest oskarżona o morderstwo, którego w ogóle nie pamięta i musi dowieść swojej niewinności, by nie trafić do piekła. Na miejscu towarzyszy jej szok i niepokój, a na domiar tego wszystkiego każda z osobowości dziewczyny daje o sobie znać. Czy Mili uda się dowieść niewinności, skoro nie pamięta ostatnich pięciu lat? O tym musicie przekonać się sami.

Melissa Darwood to naprawdę jedna z nielicznych polskich autorek, której twórczość mogę brać w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Często zastanawiam się, jak bujna jest jej wyobraźnia, bo uwierzcie mi na słowo, że wymyśla takie historie, które są świeże, fascynujące i przede wszystkim zapadające w pamięci. Jej książki są inne, są niepowtarzalne, a pomysły na fabułę nowatorskie. Ja zatracam się w każdej z nich i oczywiście tak samo było i tym razem. Historia Mili jest po prostu genialna, hipnotyzująca i niesamowicie wciągająca, od książki nie potrafiłam oderwać się nawet na chwilę i z ogromną ciekawością wczytywałam się w fabułę. 

„Tryjon” to powieść, która wciąga w wir wydarzeń już od pierwszej strony, bo choć akcja książki nie pędzi na łeb na szyję, to i tak dużo się w niej dzieje, pojawia się mnóstwo tajemnic i pytań bez odpowiedzi. Im dalej czytałam, tym bardziej byłam zaintrygowana wszystkim tym, co wymyśliła autorka, nie raz moja buzia była otwarta z wrażenia, ale bardzo często tak mam, gdy czytam książki Melissy, która potrafi i chyba lubi zadziwiać czytelników. Wiecie co, jest najlepsze w jej książkach? Myślę, że wiecie, ale i tak Wam to napiszę. Każda z historii, które zawiera w swoich powieściach, wydaje się na pierwszy rzut oka błaha, ale to tylko pozory, bo każda z nich jest niewyobrażalnie mądra, każda z nich niesie jakieś przesłanie, zmusza do zadawania pytań, do przemyśleń, a przede wszystkim skłania do refleksji. Tym razem autorka pokłoniła się przed życiem oraz śmiercią, ja do tej pory mam mętlik w głowie i cały czas myślę o wielu kwestiach. O tym, jak wielki wpływ na życie mają nasze czyny, o tym, co czeka nas po śmierci, czy nasze wybory, decyzje i uczynki będą miały wpływ na to, gdzie trafimy po śmierci i czy przed kimś odpowiemy za każdy grzech. Przyznam szczerze, że nigdy nie prowadziłam sama ze sobą takich rozmyślań, ale ta książka zmusiła mnie do tego. To nie wszystko, czego możecie spodziewać się po „Tryjonie”, ale ja już milczę i nic więcej Wam nie zdradzę. Zapewniam Was, że to lektura, która dostarczy Wam wielu emocji oraz wrażeń i na pewno nie raz będziecie zaskoczeni tym, jak toczy się akcja.

"Skupmy się może na tym, co posiadamy obecnie, a nie martwmy się tym, że możemy to stracić. Nic nie trwa wiecznie, kiedyś doznamy strat, o których nawet nie chcemy myśleć. Wówczas będziemy musieli się pogodzić z tym, co nas spotkało. Ale to jest przyszłość, a my jesteśmy w teraźniejszości."

Ogromnym atutem tej powieści są bohaterowie, czyli Mila, każda jej twarz oraz Zachary, którego niesamowicie polubiłam. Bardzo, ale to bardzo podobało się mi jak Melissa ukazała jego postać, jego charakter oraz zmiany, które w nim zachodziły.

Polecam Wam tę powieść, jak i inne książki autorki z całego serca i z czystym sumieniem. Melissa Darwood pisze świetnie, potrafi zainteresować czytelnika, a jej książki są inne i wyjątkowe. Myślę, że każdy w nich znajdzie coś dla siebie. Ja w każdej jej historii przepadam z kretesem.

Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.

7 komentarzy:

  1. Książka pojawia się na coraz większej liczbie blogów, ale ja nadal nie jestem przekonana, czy przemówiłaby do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że trzeba lubić taką literaturę. Ja każdą z książek Melissy uwielbiam :D

      Usuń
  2. Mam na koncie dwie książki Melissy Darwood i je lubię w szczególności 'Larista'. Podoba mi się świat, historie stworzone przez autorkę, na pewno najnowsza książka znajdzie mnie i z chęcią poznam wszystkie twarze Mili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam już na swoj egzemplarz.. książki Melissy biorę w ciemno

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością skuszę się na tę książkę :) Nie miałam doczynienia jeszcze z tą autorką, ale to się musi zmienić :) świetna recenzja!

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty się rzadko mylisz kiedy coś polecasz, wiec chyba trzeba umieścić ksiązkę na liście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spotkałam się jeszcze z twórczością tej autorki, co więcej nie miałam pojęcia, że to polski głos. teraz jestem jeszcze bardziej zaintrygowana tym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger