Szpilki za milion - Izabela Szylko
„Jacek Sparowski tego samego dnia traci pracę, dziewczynę i dach nad głową. Kiedy wynajmuje pokój u ciotki przyjaciela i zostaje zatrudniony w nowej firmie, wydaje się, że pech wreszcie przestanie go prześladować. Ale prawdziwe kłopoty dopiero się zaczynają.
Lola Marini – polująca na bogatego męża celebrytka, prywatnie była żona Sparowskiego, która kiedyś perfidnie go wykorzystała – planuje szalony przekręt mający jej przynieść fortunę. Na dodatek zabójczo atrakcyjna i wyrachowana Lola chce wrobić w tę aferę przyjaciela Jacka.
Jacek postanawia więc go ratować, a przy okazji wyrównać rachunki ze swoją byłą żoną. Zaczyna się walka z czasem, mnożą się niespodzianki, a zagadek do rozwiązania wciąż przybywa.
Jak przechytrzyć oszustkę, kiedy największym przeciwnikiem jest własna uczciwość? W tym niełatwym zadaniu pomaga bohaterowi jego gospodyni – emerytowana policjantka, dla której przejście na ciemną stronę mocy również staje się życiowym wyzwaniem.
Dość szybko okazuje się, że w tym wyrafinowanym przekręcie bierze udział ktoś jeszcze, a główną rolę w komedii pomyłek odgrywają… drogocenne szpilki.”
Pewnie już nie raz pisałam, że bardzo lubię komedie kryminalne, przy których łapię oddech, relaksuję się i przede wszystkim śmieję się jak opętana, a uwierzcie, rozbawić mnie nie jest wcale tak prosto. Z dużymi nadziejami zabrałam się za lekturę „Szpilek za milion” i koniec końców, jestem zadowolona, choć nie wszystko według mnie było, tak jak trzeba. Autorka wymyśliła bardzo fajną fabułę i wykreowała ciekawych bohaterów, ale niestety mnie w tej książce zabrakło humoru, a przynajmniej mnie nic nie śmieszyło. Może z Wami będzie inaczej i książka Was rozbawi, dla mnie sytuacje opisane przez autorkę były naprawdę mało zabawne. Na całe szczęście i tak książkę oceniam dobrze, bo autorka zadbała o to, by mnie mocno zaciekawić.
W książce cały czas coś się działo, dzięki czemu momentalnie zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i ani przez chwilę się nie nudziłam. To bardzo fajna historia, taka pozytywnie zakręcona, której głównym atutem są bohaterowie. Oczywiście głównym bohaterem jest Jacek, bardzo go polubiłam, a nawet mogłabym rzec, że się z nim zżyłam, przez co nie raz czułam się tak, jakbym była jedną z postaci tej ciekawej historii.
Mimo tego, że książki nie nazwałabym komedią kryminalną, bo niestety nie zaśmiałam się ani razu, to i tak świetnie spędziłam przy niej czas. Autorka wplotła w fabułę fajną zagadkę kryminalną, którą miała przemyślaną od początku do samego końca, a ja bardzo lubię tak dopracowane książki. „Szpilki za milion” to powieść pozytywnie zakręcona, zwariowana i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Przy lekturze tej książki złapałam oddech i niesamowicie wypoczęłam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda.
Sylwia
Lola Marini – polująca na bogatego męża celebrytka, prywatnie była żona Sparowskiego, która kiedyś perfidnie go wykorzystała – planuje szalony przekręt mający jej przynieść fortunę. Na dodatek zabójczo atrakcyjna i wyrachowana Lola chce wrobić w tę aferę przyjaciela Jacka.
Jacek postanawia więc go ratować, a przy okazji wyrównać rachunki ze swoją byłą żoną. Zaczyna się walka z czasem, mnożą się niespodzianki, a zagadek do rozwiązania wciąż przybywa.
Jak przechytrzyć oszustkę, kiedy największym przeciwnikiem jest własna uczciwość? W tym niełatwym zadaniu pomaga bohaterowi jego gospodyni – emerytowana policjantka, dla której przejście na ciemną stronę mocy również staje się życiowym wyzwaniem.
Dość szybko okazuje się, że w tym wyrafinowanym przekręcie bierze udział ktoś jeszcze, a główną rolę w komedii pomyłek odgrywają… drogocenne szpilki.”
Pewnie już nie raz pisałam, że bardzo lubię komedie kryminalne, przy których łapię oddech, relaksuję się i przede wszystkim śmieję się jak opętana, a uwierzcie, rozbawić mnie nie jest wcale tak prosto. Z dużymi nadziejami zabrałam się za lekturę „Szpilek za milion” i koniec końców, jestem zadowolona, choć nie wszystko według mnie było, tak jak trzeba. Autorka wymyśliła bardzo fajną fabułę i wykreowała ciekawych bohaterów, ale niestety mnie w tej książce zabrakło humoru, a przynajmniej mnie nic nie śmieszyło. Może z Wami będzie inaczej i książka Was rozbawi, dla mnie sytuacje opisane przez autorkę były naprawdę mało zabawne. Na całe szczęście i tak książkę oceniam dobrze, bo autorka zadbała o to, by mnie mocno zaciekawić.
W książce cały czas coś się działo, dzięki czemu momentalnie zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i ani przez chwilę się nie nudziłam. To bardzo fajna historia, taka pozytywnie zakręcona, której głównym atutem są bohaterowie. Oczywiście głównym bohaterem jest Jacek, bardzo go polubiłam, a nawet mogłabym rzec, że się z nim zżyłam, przez co nie raz czułam się tak, jakbym była jedną z postaci tej ciekawej historii.
Mimo tego, że książki nie nazwałabym komedią kryminalną, bo niestety nie zaśmiałam się ani razu, to i tak świetnie spędziłam przy niej czas. Autorka wplotła w fabułę fajną zagadkę kryminalną, którą miała przemyślaną od początku do samego końca, a ja bardzo lubię tak dopracowane książki. „Szpilki za milion” to powieść pozytywnie zakręcona, zwariowana i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Przy lekturze tej książki złapałam oddech i niesamowicie wypoczęłam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda.
Sylwia
bardzo sympatyczna lektura :D
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się dość zagmatwana. Szkoda jednak, że brak w niej humoru.
OdpowiedzUsuńMnie kurcze nic w tej książce nie śmieszyło :/
UsuńKsiążka zakręcona, mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńTo dla mnie książka😀 czyli mam jakiś cel😀
OdpowiedzUsuń