Misja Wywiad z Moniką Joanną Cieluch
Dziś zapraszamy Was na kolejną Misję Wywiad. Na pytania odpowiedziała Monika Joanna Cieluch, autorka wyjątkowego debiutu pt. Miłość szeptem mówiona. Egzemplarz tej powieści powędruje do Edyty Chmury, która według autorki zadała najciekawsze pytanie.
"Miłość
szeptem mówiona". Skąd taki tytuł? Czy o miłości nie
powinno mówić głośno i z radością? A może gdy już
człowiek w nią zwątpi boi się właśnie głośno o niej mówić?
Co Pani sądzi na ten temat?
Zgadzam
się. Miłość jest majestatyczna i z pewnością zasługuję, by
Sudety mówiły o niej głośno i z radością - jak pięknie Pani
zauważyła. Ale co w przypadku, gdy jest zakazana? Gdy zamiast
dodawać skrzydeł, to je podcina? Czy można wysławiać miłość,
która swoim
istnieniem rani osoby trzecie? I czy wówczas,
to wyjątkowe uczucie , pełne magii, nie traci swojego
uroku?
Gdyby
się tak głębiej zastanowić, to dochodzi się do wniosku, że nie
ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. I właśnie dlatego tytuł brzmi
" Miłość szeptem mówiona" W mojej powieści bohaterowie
nie mieli lekko. Tak naprawdę żaden z nich nie dostąpił miłości
w tej najczystszej i najbardziej wyjątkowej postaci. Nikt nie mógł
głośno jej sławić. Mogli, co najwyżej, cichutko ją sobie
szeptać...
Czy
myślała Pani o napisaniu kiedyś innego gatunku książki? Jeśli
tak, to jaki?
Oczywiście.
Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie myśl, by spróbować
napisać kryminał. Problem tkwi nie tyle w braku odwagi,
czy wiary w swoje umiejętności, bardziej na przeszkodzie stoi brak
możliwości zaczerpnięcia informacji w instytucji policji i sądu.
Kto wie, może kiedyś się uda...
Czy
w książce zamknęła Pani swoje wspomnienia, by uchronić je przed
upływającym czasem i zapomnieniem?
Niektóre
tak. Nie są to oczywiście główne wątki historii, ale gdzieś
pomiędzy jej wersami skrywają się moje wspomnienia z dzieciństwa,
chociażby takie, jak odcięcie obcasa z kaloszy Nowaka, który
następnie służył Tomkowi, Wiktorowi i Majce za krążek do
hokeja.
Z
rzeczy dla mnie bardziej istotnych, które chciałam zachować
zarówno w treści powieści, jak i w swojej pamięci, to
zapach i smak polskiej wsi za
którą się tęskni i którą docenia się tylko wówczas, gdy los
zmusi nas do emigracji i życia poza granicami kraju. Stąd postać
Zosi i jej szacunek do ojczyzny
jak i jej historii
1.
Czy mile wspomina Pani swoją pierwszą, dziecięcą miłość?
1 Może wydać się to śmieszne, ale zupełnie jej nie pamiętam. Z natury byłam tak kochliwym przedszkolakiem, że mój obiekt zauroczenia zmieniał się z każdym dniem.
2.
Co jest najtrudniejsze w pisaniu książki? Zacząć czy zakończyć?
A może rozbudować fabułę?
2
Mnie osobiście największą trudność sprawia nie tyle sama fabuła,
co podążanie za jej założeniami. Rozpoczynając pracę nad
nową historią na ogół znam początek i koniec, ale
wszystko to,
co wydarzy się po drodze, często zaskakuje nawet mnie samą.
1.
Czy jest jakiś temat, którego Pani nie poruszyłaby nigdy w swoich
kolejnych książkach?
2.
Komu pierwszemu dała Pani do przeczytania swoją książkę?
1
Nie ma takiego tematu. Jeśli w głowie pisarza zrodzi się historia,
która natrętnie męczy go dniami i nocami, to chociażby starał
się wyrzucić ją z umysłu i tak poniesie porażkę.
Natomiast
inną kwestią jest podjęcie próby napisania powieści opartej na
tematyce, której autor nie czuje. Ciężko jest z satysfakcją pisać
o czymś co jest nam obce lub zwyczajnie mamy mały zakres
wiedzy z danego tematu. Reasumując,
jeśli nie poruszyłabym jakiejś kwestii w swoich powieściach,
przyczyna zapewne leżałaby w słabej znajomości tematu i braku
dostępu do materiałów pozwalających ową powieść napisać.
2
Moimi pierwszymi odbiorcami byli czytelnicy portalu wattpad.com.
Mieli oni okazję poznać losy Margatet i Zosi już trzy lata
temu, skrywane pod tytułem " One time kozie death"
Czy
skrywa Pani jakąś tajemnicę, której nie chciałaby wyjawić za
żadne skarby świata?
Długo
myślałam nad tym pytaniem i doszłam do wniosku, że udzielenie
odpowiedzi nie jest łatwe, ponieważ każdy z nas, gdzieś na dnie
serca, w najgłębszych zakamarkach
duszy skrywa swoje tajemnice. I nie muszą to być sprawy dużego
kalibru, ale rzeczy drobne i przypisane tylko nam. Ciche wyznania,
czułe słowa, dręczące nas myśli, obawy i plany, często
wspomnienia...Są one dla nas tak ważne, że aż wyjątkowe...Z
czasem stały się naszymi tajemnicami, którymi nie chcemy się
dzielić by np nie zapeszyć, by nie pozwolić dać się okraść z
ich wyjątkowości, by nie doświadczyć ingerowania w nie osób
trzecich. Patrząc na to pytanie w taki oto sposób, śmiało mogę
napisać: Tak, mam tajemnice, których nie chciałabym wyjawić za
żadne skarby świata.
1.
Czy marzy Pani o adaptacji filmowej, którejś z książek. Może
jest już jakaś propozycja?
2.
Czy myśli Pani, że kiedyś się uda wkroczyć na rynek zagraniczny
i Pani książki będą tłumaczone na inne języki?
1 Póki
co, nie otrzymałam propozycji adaptacji swojej powieści, ale jeśli
mogłabym się rozmarzyć i dopuścić do siebie myśl o ewentualnej
ekranizacji losów moich bohaterów, zgodziłabym się na pewno. Bez
wątpienia byłaby to kolejna przygoda życia, tylko....Biedny ten,
który podjąłby się tego zadania. Nie miałby ze mną lekko,
zapewne zbyt upierdliwie czepiałabym się najmniejszych
szczegółów.
2
Nie sądzę, żeby któraś z moich powieści wkroczyła na
zagraniczny rynek, a już tym bardziej został przełożona na inne
języki.
Czy
bardziej ceni Pani
spotkania z czytelnikami np. w klubach lub bibliotekach czy częsty
kontakt z fanami na fp i blogach? Czy kiedyś ktoś z grona
znajomych lub z członków rodziny rozpoznał siebie w postaci z Pani
książki?
Myślę,
że dla autora każde spotkanie z czytelnikiem
jest
ważne, bez
względu
na to, w jaki sposób się ono odbywa. Mieszkając na stałe poza
granicami kraju kontakt z czytelnikami jest znacznie utrudniony.
Wówczas tak naprawdę w przewadze ogranicza się on do kontaktu za
pomocą mediów społecznościowych, co w rzeczy samej jest
błogosławieństwem.
Na
chwilę obecną nikt z bliskich mi osób nie znalazł swojego odbicia
w mojej powieści, co w gruncie rzeczy jest zabawne, gdyż kreując
niektórych
bohaterów nadawałam
im cechy, które posiadają moi bliscy. Jako
ciekawostkę
dodam, że większość imion bohaterów przewija się także w mojej
rodzinie.
1.
Margaret wstydzi się polskich korzeni. Opinie o Polakach są ogólnie
mało korzystne, nawet my sami nie potrafimy być patriotami
(generalizuję, ale tak chyba w większości przypadków po prostu
jest). Czy Pani cieszy się, że jest Polką czy jednak widzi więcej
wad w naszym narodzie?
2.
Gdyby w swojej rodzinie natrafiła Pani na tajemnicę sprzed lat, nie
wiedząc, jak poważne konsekwencje może przynieść jej ujawnienie,
drążyłaby Pani temat, aż prawda ujrzałaby światło dzienne czy
zostawiłaby Pani tajemnicę w spokoju?
1
Mieszkam
na Wyspach już ponad trzynaście lat i chociaż może wydać się to
nieprawdopodobne, odnoszę wrażenie, ze to właśnie emigracja
obudziła we mnie silny patriotyzm - w myśl zasady, że trzeba coś
stracić, żeby móc docenić. Jako Naród mamy piękną historię,
jedną z ciekawszych w Europie i na świecie. Historię, w
której Polacy wielokrotnie udowadniali swój
patriotyzm i miłość do Polski. Żywię przekonanie, że gdyby los
ponownie wystawił nas Polaków na próbę( mam nadzieję, że to
nigdy nie nastąpi) stanęlibyśmy na wysokości zadania, będąc
ponad podziałami politycznymi, za cel stawiając sobie
bezpieczeństwo Ojczyzny.
Jeśli zaś chodzi o postrzeganie Polaków na świecie, to z
doświadczenia wiem, że ceni się nas za zawodowe profesje, zdolność
do ciężkiej pracy i inteligencję. Ja osobiście cenię sobie
w rodakach umiejętność zjednoczenia się w trudnych chwilach. Na
zakończenie dodam, że jako matka dwójki dzieci, które urodziły
się i żyją poza granicami naszego kraju, kładę ogromny nacisk na
wychowanie ich w poczuciu przynależności
do Polski, zawsze powtarzając,
że należy szanować symbole narodowe. Pamiętajmy o naszej
historii, opowiadajmy o niej dzieciom w sposób dla nich przystępny,
bo " Naród, który nie zna swej historii skazany jest na jej
powtórne przeżycie "
2
Zdecydowanie drążyłabym temat. Odkrywanie tajemnic, zwłaszcza
tych rodzinnych, jest bardzo ekscytujące. Jestem przekonana, że nie
zasnęłabym spokojnie,
dopóki nie rozwiązałabym zagadki.
Czytałam
pewną recenzję, gdzie "Miłość szeptem mówiona"
nazwana jest "historią przyjaźni ubranej we wszystkie odcienie
miłości"... Czy przyjaźń jest dla Pani ważna? Czy uważa
Pani, że przyjaciele są nam potrzebni po to, by kiwać głowami
słuchając naszych słów, czy raczej po to, by uderzyć w twarz
swoją bezgraniczną szczerością?
Przyjaźń
to nie ciągłe głaskanie po głowie, czy też poklepywanie po
plecach. W przyjaźni chodzi o szczerość i bezinteresowne wsparcie.
To od przyjaciela chcesz usłyszeć : "ogarnij się i przestań
beczeć, świat zna większe tragedie i jeszcze nieraz skopie ci
tyłek. Popraw koronę, jutro będzie lepiej." I to magiczne
zdanie wypowiadane ustami przyjaciela : „dzwoń,
pisz, wpadaj o każdej porze dnia i nocy.”
Tak,
bardzo cenię sobie przyjaźń. Posiadanie kogoś,
przed kim możemy odsłonić swoją duszę, jest jak dobijanie do
bezpiecznej przystani po zakończonym rejsie na wzburzonym morzu.
Czujesz się bezpieczny...
1.Czy
w trakcie pisana pomaga pani słuchanie muzyki, jeżeli tak to
jakiej? A może woli pani ciszę w trakcie pracy ? 2. Jaka jest Pani
ulubiona rozrywka/karuzela gdy jest Pani w wesołym miasteczku?
Nigdy
nie pisałam w ciszy. „Miłość
szeptem mówiona” zrodziła
się na telefonie w przerwach w pracy, w kolejce do lekarza, w
samolocie, w
trakcie gotowania gdzieś
pomiędzy obiadem a kolacją. Czy pomaga mi muzyka? Czasami tak.
Zdarzyło mi się usłyszeć piosenkę i przy jej nutach pozwolić
swoim rozważaniom
na swobodne dryfowanie po bezgraniczu wyobraźni.
Wątek Zosi i Piotra, zrodził się właśnie w taki
sposób, na skutek piosenki Z. Wodeckiego, którego
uwielbia moja mama. Gdy z głośników popłynęły
słowa
„
(..)czy nie stanie w nich czasami ta dziewczyna z warkoczami/tamten
chłopak ze skrzypcami”
wszystko
przybrało wyraźnego kształtu.
Stąd moje wyobrażenie Zosi, jako kobiety z białym warkoczem i
Piotra, mężczyzny kochającego
grę
na skrzypcach.
Jeśli
chodzi
o wesołe miasteczko, to zupełnie szczerze przyznam, że ze
wszystkich atrakcji najbardziej
lubię
watę cukrową. Nigdy nie przepadałam za karuzelami, owszem,
czasami dam się namówić na odrobinę szaleństwa, ale tylko
wówczas, gdy atrakcja nie wiruje wokół własnej osi z zawrotną
prędkością.
Gratuluję zwyciężczyni, wywiad bardzo ciekawy, dzięki temu można bliżej poznać autora 🌻🌻
OdpowiedzUsuńDziękuje za wywiad. Nie miałam jeszcze z Panią do czynienia także miło przeczytałam wywiad :)
OdpowiedzUsuńDziekuję również i pozdrawiam :)
UsuńZ przyjemnością poznam Pani twórczość, pozdrawiam ciepło :)
UsuńGorąco zachęcam :)
UsuńDziękuję za wywiad.
OdpowiedzUsuńDziękuję również :-*
UsuńNie wiedziałam, że mieszka Pani za granicą. Tym ciekawsze są Pani spostrzeżenia dotyczące naszego kraju i postrzegania Polaków :) Bardzo się cieszę, że wkrótce będę miała Pani książkę w biblioteczce :) Pięknie dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące pytanie. Szczerze gratuluję.
OdpowiedzUsuńMoniko Twoja książka jest niesamowita śmiałam się momentami w głos i płakałam odnajdują znajome imiona i miejsca. Aśka jestem z Ciebie taka dumna . Całuski Beata.J.
OdpowiedzUsuńWow! Dziękuję :* I ten komentarz zrobił mi dzień! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń