Chłopak, który o mnie walczył - Kirsty Moseley
Chyba wiecie, jak to jest, gdy musicie
czekać na kontynuację swojej ulubionej książki. Ja tak właśnie
czekałam na „Chłopaka, który o mnie walczył” Kirsty Moseley.
Nie mogłam się doczekać tej powieści, gdyż zakończenie
poprzedniego tomu zdruzgotało mnie doszczętnie, ale tak to już
jest z seriami, że trzeba czekać na kolejne części, a autorzy
lubią się znęcać nad czytelnikami i piszą zakończenia, które
rozrywają serca. Jednak się doczekałam i mogę Wam napisać, że
było warto, bo to kolejna książki Kirsty, która ogromnie
mi się spodobała. Zapraszam na recenzję kontynuacji losów Jamiego
i Ellie, bohaterów „Chłopaka, który chciał zacząć od nowa”.
Trzy lata od rozstania z Jamiem, Ellie
musi wrócić do Nowego Jorku. Powrót jest ciężki i bolesny, gdyż
w rodzinie dziewczyny wydarzyła się ogromna tragedia, z którą
musi się zmierzyć. Z bolącym sercem musi zostawić za sobą swoje
nowe życie, narzeczonego i wspólne plany, by pomóc rodzinie. Jest
przekonana, że już dawno wyleczyła się z miłości do Jamiego,
jednak jedno krótkie spotkanie z miłością życia, uświadamia
jej, że tak naprawdę nigdy nie przestała go kochać i że żaden
mężczyzna nigdy nie obudzi w niej takiej namiętności jak Jamie.
Tylko, gdzie w tym wszystkim miejsce dla Toby'ego, narzeczonego
Ellie? Po porzuceniu Ellie i po odbyciu kary w więzieniu Jamie
postanowił się nie zmieniać, bez Ellie jego życie okazało się tylko pustą i bolesną egzystencją. Gdy dziewczyna wraca
do domu, Młody Cole postanawia walczyć, by ją odzyskać. Tylko, czy
ma jeszcze szansę? Czy jego nowe życie nie przerazi dziewczyny? Czy
wrogowie skorzystają z okazji, by odebrać mu to, co kocha? Tego
wszystkiego musicie dowiedzieć się sami.
Naprawdę bardzo, ale to bardzo
czekałam na tę książkę. Byłam niezmiernie ciekawa, jaki los
zgotowała autorka bohaterom, ale chyba nawet w najgorszych
koszmarach nie spodziewałam się tego, co dostanę, z jakimi
przeciwnościami losu i z jakimi tragediami będą musieli się
zmierzyć. Już pierwsze strony nie napawają optymizmem, a im dalej, tym gorzej. Kirsty porusza bardzo trudne tematy, które w
rzeczywistości dotykają każdego z nas. Nie będę o nich pisać,
bo zbyt dużo bym zdradziła, a nie taki jest mój zamiar. Książka
jest mało przewidywalna i naprawdę ciężko się domyślić, co
będzie dalej i czy można liczyć na szczęśliwy happy end. W moim
odczuciu wszystko zostało bardzo dobrze dopracowane i stworzyło
świetną, wciągającą całość. Mam tylko jedno małe „ale”
odnośnie momentu, w którym bohaterowie pierwszy raz spotykają się
po latach. Nie wiem, czy w takim momencie swojego życia, Ellie
znalazłaby się tam, gdzie się znalazła. Może się czepiam, może
dla Was nie będzie to problem, ale mi coś tam zazgrzytało i stawiając
się na jej miejscu, na pewno bym tak nie postąpiła. Kolejny raz nie
napiszę, o co chodzi, ale jeżeli przeczytacie książkę, to
będziecie wiedzieć o czym piszę. To tylko mały
szczegół, poza którym wszystko mi się podobało i żałuję, że
to już koniec mojej przygody z tymi bohaterami, bo historia zawarta
w książce, jest naprawdę świetna.
Bohaterowie zostali wykreowani przez
autorkę bardzo dobrze, zmienili się, stali bardziej wyraziści i
charakterystyczni. Może znów ciut zostali przez autorkę
wyidealizowani, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Jamie to nadal
mój ulubieniec, który po odtrąceniu Ellie przestał tak naprawdę
żyć i choć przebywał wśród wielu ludzi, cały czas czuł się
samotny. Najbardziej ujęła mnie w nim ta jego niepewność i
brak akceptacji swojej osoby. Ellie to jego przeznaczenie, z którego
kolejny raz postanowił nie rezygnować. Ogromna zmiana zaszła w
Ellie, bolesna przeszłość zmieniła ją. Stała się osobą silną,
ale także bardzo kruchą i wrażliwą. Kocha Jamiego, ale przeraża
ją to, czym się zajmuje. Czy da mu szansę?
Książka napisana jest lekko i
momentalnie przepada się w głąb fabuły. Ostatnio miałam straszny
okres, nie mogłam czytać książek, nic na maksa mnie nie wciągało, a
ta książka to zmieniła i znów poczułam ogromną radość z
czytania. Uwielbiam twórczość Kirsty, zdarzają się jej książki
lepsze, trochę gorsze, ale ta jest po prostu idealna.
Narracja prowadzona jest naprzemiennie, czyli tak jak lubię. Mogę nawet stwierdzić, że bohaterowie podzielili się książką po połowie, więc perspektywy Jamiego, jest naprawdę sporo. Osobiście lubię zagłębić się w męskim umyśle, więc jestem z tego bardzo zadowolona.
„Chłopak, który o mnie walczył”
to przepiękna historia o miłość, która wiele razy będzie
musiała pokonywać przeciwności losu. Autorka nic nie ułatwia
swoim bohaterom i rzuca im pod nogi kolejne kłody, które nieraz
ciężko będzie ominąć. Czy miłość zwycięży? Czy rozgoni
mroki? Przekonajcie się sami. Ja Wam tę powieść gorąco polecam.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej z książek tej autorki, ale na 100% niedługo to nadrobię. Już od dawna mnie intryguje jej twórczość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
Polecam Ci ten cykl i Chłopaka,który zakradał się do mnie przez okno :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jutro chyba zacznę czytać bo mam już dwie części.
OdpowiedzUsuńCzułam że są dobre a teraz to już jestem pewna i nie mogę się doczekać!! Dzięki za recenzję <3
Naprawdę polecam, myślę, że się nie zawiedziesz 😄
UsuńWłaśnie dlatego, żeby nie czekać ze zniecierpliwieniem na kolejny tom serii, zazwyczaj zaczynam czytać daną serię jak już są wydane wszystkie tomy. Chociaż kilka razy zrobiłam wyjątek i teraz czekam na kontynuację dworów.
OdpowiedzUsuń