Najlepsza książka 2017
Kochani, dziś mamy dla Was post, w którym wypowiedziały się inne blogerki... cudowne blogerki. Każda z nich napisała o książce, która jej zdaniem okazała się najlepsza w 2017 roku. Zapraszamy!
Dirty Duet – Laurelin Paige
Długo zastanawiałam się nad wyborem najlepszej książki, jaka wyszła w tym roku. Chodził mi po głowie „Tycoon” od Katy
Evans, a także „Racer”, który dopiero wyjdzie, ale mogę w ciemno postawić, że będzie to świetna książka. Końcem końców wybrałam Laurelin Paige oraz jej najnowszą dwutomową serię „Dirty Duet” składającą się z „Dirty Filthy Rich Men” oraz „Dirty Filthy Rich Love”.
Historia Donovana Kincaida oraz Sabriny Lind, którzy spotykają się ponownie kilka lat później jest oklepanym schematem w literaturze. Jednak wplecenie w to fikcyjnego małżeństwa, które ma być zyskiem dla całego biznessu trzeciego z bohaterów – Westona oraz zrobienie z Sabriny pracownicy firmy Kincaid-King dodaje ogromnego pazura całej serii. Myślałam, że „Pierwszy dotyk” był książką powalającą, ale tutaj Paige przeszła samą siebie i pokazała, że potrafi pisać agresywnie z nutką subtelności, przy czym ta agresja nie irytuje, ani nie zniechęca.
„Dirty Duet” to seria, która zdecydowanie zasługuje na miano najlepszej książki 2017 roku, przynajmniej w kategorii obcojęzycznej, gdyż u nas w Polsce jeszcze nic o niej nie wiadomo. Z całego serca Wam ją polecam. Wkroczcie w świat biznesu, przyjaźni, która zmienia się w głębsze uczucie oraz tajemnic, które potrafią zniszczyć wszystko, co zostało wcześniej zbudowane.
Emilia z Po drugiej stronie okładki
Po cichu przypuszczam, że pozostali twórcy tego wpisu polecą nowości, książki wydane w ostatnich miesiącach, no maksymalnie rok temu. Ale kto powiedział, że musi tak być? Nie musi! Na księgarskich i bibliotecznych regałach, pod warstwą kurzu, też możemy odnaleźć perełki. I właśnie taką, nieco zapomnianą już perełkę, chciałabym Wam polecić.
Mili Państwo, tego roku jedną z książek, które bezapelacyjnie podbiły moje serce, była "Samotność bogów" Doroty Terakowskiej.
Głównym bohaterem powieści jest Jon - chłopiec, mieszkający w małej wiosce na skraju lasu. To właśnie tu żyje ostatni pogański szaman, strażnik starego porządku, a w ciemnym lesie za rzeką stoi pomnik Światowida, pod którym kiedyś składano ofiary. Dziś jednak nikt już o to nie dba - kapłani nowej religii ochoczo ukazują prostym ludziom łaskę Boga Dobroci, nakazują tępić "bałwany" i zapomnieć o przeszłości. Właściwie prawie się to udaje. Prawie, bo okazuje się, że jest ktoś, kto pamięta...
Pewniej wiosny mały Jon gdzieś w głębi serca słyszy tajemniczy przekaz. Choć nie jest w stanie go zrozumieć, wie, co to znaczy - oto skryty w lesie bóg wzywa go do siebie. A takiego wezwania nie można zignorować. Od tej chwili chłopiec zostaje Jonem W Drodze, a droga ta - wyboista i kręta - wiedzie wprost do Światowida. Bóstwo poprowadzi dorastającego bohatera przez czasy i wymiary, próbując przekonać do wypełnienia pewnej misji. Czy Jon w porę zrozumie przekaz? Czy wykona zadanie? I kim tak naprawdę stanie się dla starego Światowida?
"Samotność bogów" to współczesna filozoficzna baśń o drodze, odwadze i trudnych wyborach, ale także o wypieraniu starego przez nowe i nieuniknionej śmierci. No i, jak podpowiada nam tytuł, właśnie o samotności. Bo nieważne, czy człowiek, czy bóg - nikt z nas nie chce być sam. Szczególnie, gdy wie, że jego czas się kończy.
Szczerze polecam.
Kasia
https://herbaciane-mysli.blogspot.com/
Mail: blog.herbacianemysli@gmail.com
W tym roku przeczytałam sporo ciekawych książek, które w mniejszym lub większym stopniu skradły moje serce. Jestem pewna, że do końca roku znajdzie się jeszcze kilka tego typu. Jednak, jeśli już muszę wybrać jedną z nich, zdecydowanie stawiam na „Aced. Uwikłani” K. Bromberg. Ta książka to dla mnie
po prostu tegoroczna petarda. Długo przeze mnie wyczekiwana kontynuacja serii Driven. Serii, po którą rok temu sięgnęłam właściwie przypadkiem, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo skradnie moje serce. „Aced” jest najbardziej dojrzałą powieścią z całej serii. Zarówno pod względem językowym, stylistycznym, jak i tematyki, którą porusza. To już nie jest historia wyłącznie o szaleńczym pożądaniu i rodzącym się wbrew woli Rylee i Coltona uczuciu. To opowieść o dojrzałej miłości, opartej na zaufaniu, wzajemnym wsparciu, pracy nad sobą, walce ze słabościami i własnymi demonami z przeszłości. To wejście na wyższy poziom. Inne problemy, dużo poważniejsze, z którymi trzeba się zmierzyć i uporać, by móc spokojnie żyć. Kristy Bromberg pokazała przemianę nieco zagubionego i przerażonego Coltona, człowieka z wielkim bagażem doświadczeń i trupami w szafie, w odpowiedzialnego, walczącego niczym lew o swoich bliskich, dojrzałego mężczyznę. Czułego, troskliwego i wytrwałego, walczącego o Rylee, miłość jego życia, bez względu na koszty i konsekwencje. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa całym sobą, płacząc i śmiejąc się wraz bohaterami. A po jej skończeniu pozostaje wielki książkowy kac…
Kasia Olchowy, redaktorka portalu Kulturantki.pl
Napisać o najlepszej książce nie jest wcale łatwo. Bardzo ciężko wybrać tę jedną, dlatego postanowiłam tego nie robić. Sylwia, nie uduś.
Najlepszą książką polskiego autora, a raczej autorki jest „Luonto”, Melissy Darwood. Wiem, wiem, o tej książce słyszeliście ode mnie tyle razy, że pewnie wam się to znudziło, ale nie mogę tego nie robić. „Luonto” to powieść niezwykła, z niestandardową fabułą, świetnymi bohaterami, z TAKIM twistem w momencie, w którym czytelnik się tego nie spodziewa, że nie można odłożyć tej książki. Melissa Darwood nie bawiła się w pół środku, uderzyła w czytelnika olbrzymim ładunkiem emocji, kierując apel do ludzi, nie osładzając tej brutalnej prawdy, której nie chcemy sobie uzmysłowić. Ta historia nie ma szansy na szczęśliwe zakończenie…
Pora na zagraniczną perełkę, najlepszą z najlepszych… Chyba nikogo nie zdziwi, że powiem, że najlepszą książką jest
„Consolation” Corinne Michaels, a raczej seria „Consolation duet”. Te książki są cudowne, pisząc tę notkę mam kaca książkowego po przeczytaniu ich. Historia Natalie i Liama jest bolesna, trudna, ale i piękna. „Consolation” to romans w najlepszym wydaniu. Autorka stworzyła cudownych bohaterów, Natalie to kobieta z krwi i kości, wie, czego chce, jest silna i nie chce polegać na mężczyźnie. Liam to taki mężczyzna, którego każda kobieta chciałaby mieć w swoim życiu – lojalny przyjaciel, wierny partner a do tego wszystko połączone w miłą dla oka całość. „Consolation duet” to książki, które pokochałam i jestem pewna, że czytelniczki bloga Kobiece recenzje również je pokochają.
Ewelina Nawara
www.myfairybookworld.blogspot.com
Najlepsza książka moim zdaniem w tym roku to „Grzech pierworodny” Anny Szafrańskiej. Jest to opowieść o trudnej miłości, która zdaniem rodziców i rodzeństwa nie powinna się
przydarzyć. Choć Nel próbowała odepchnąć od siebie ukochanego to tylko doprowadziło do tragedii, która mogła się wydarzyć a nie powinna mieć miejsca. I właśnie w tym momencie młodzi uświadamiają sobie darzące w nich uczucia i postanawiają głośno wypowiedzieć słowa kocham cię. Miłość nas ulecza, lecz plotka może nas zranić a zwłaszcza tak niedoświadczoną Nel, ale pamiętajmy, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w najgorszych momentach naszego życia. Tajemnice skrywane przez zwaśnione rodziny wychodzą na jaw a dziewczyna będzie zmuszona dokonać wyboru między ukochanym a rodziną. Autorka kolejny raz zafundowała nam fenomenalną książkę, która rozpala, wzrusza i porusza nawet te najtwardsze serca. Porusza trudne tematy o miłości zakazanej, mafii i tajemnicy, która dotyczy dwóch zwaśnionych rodzin. To właśnie dzięki tym, co zawiera w sobie ta książka jest tak pociągająca, elelktyzująca i ma w sobie coś takiego, dzięki czemu nie można jej odłożyć aż przeczytasz ostatnią stronę. Serdecznie polecam.
Beata Matuszewska
www. recenzje-beaty.blogspot.com
Według mnie najlepszą książką 2017 roku jest "Jutro będziemy szczęśliwi" Anny Dąbrowskiej. Historia Zuzy i Adama wzbudziła we mnie cały wachlarz emocji. Z jednej strony rozumiałam decyzję
Adama, który zataił przed ukochaną prawdę i urwał kontakt, z drugiej strony byłam zła, że nie walczy o swoją miłość. A Zuza ? Chcąc odciąć się od przeszłości, postanawia wyjechać z miasta. Czy coś lub ktoś przekona ją do zmiany decyzji ? Ja z każdą przeczytaną stroną tej historii byłam urzeczona warsztatem literackim autorki, która potrafiła tak interesująco opowiadać, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca tej historii. Były momenty, że śmiałam się, ale także momenty, gdy płakałam, przeżywając perypetie bohaterów.
Róża Em
http://www.lawendowa-kraina.eu
Do jednej z najpiękniejszych i jednocześnie najlepszych historii, jakie udało mi się już przeczytać w tym roku zaliczam książkę
Nataszy Sochy Apteka marzeń. Z tego miejsca chciałabym ją Wam polecić z czystym sumieniem i z całego serca. Ta historia prócz tego, iż wydarzyła się naprawdę, to także jest niesamowita, nieprzewidywalna, wyjątkowa, przejmująca i wywołująca dreszcze. Porusza najskrytsze zakamarki ludzkiej duszy. Wywołuje całą paletę różnorodnych emocji. Wzrusza. Pobudza do stworzenia osobistej i indywidualnej refleksji. Czytałam i płakałam... Jak nigdy.
To historia o dwóch dziewczynkach, które zmagają się z rakiem. To historia o walce o życie, które jest tak bardzo kruche i ulotne. To także historia o ogromnej miłości matki do córki, o poświęceniu, chęci niesienia pomocy innym. Tej historii nie da się czytać obojętnie. W moim subiektywnym odczuciu, ta historia angażuje, absorbuje, frapuje czytelnika już od pierwszych stron. Zagłębiając się w treść tej publikacji przeżywamy i analizujemy wszystko to co znajduje się na kartach tej historii. Na domiar tego Apteka marzeń posiada w sobie piękne i jednocześnie bardzo ważne przesłanie. BĄDŹMY DAWCAMI. Ta powieść jest naprawdę niesamowicie wyjątkowa, mądra i wartościowa. Otwiera oczy na wiele istotnych i priorytetowych spraw, o których z reguły nie myślimy. Na domiar tego Apteka marzeń odsłania przed czytelnikiem ogromną wartość ludzkiego życia. Zabiegani zapominamy o tym co najważniejsze... Bowiem człowiekowi wydaje się, że jest odporny na śmierć. Że jest objęty ochroną, chociaż inni przecież umierają. Pędzimy samochodami, skaczemy ze spadochronami, balansujemy na granicy życia, a jednak nigdy nic złego się nie dzieje. Nie patrzymy na śmierć z pokorą... Natasza Socha, Apteka marzeń, s. 71.
Muszę jeszcze nadmienić, iż już od pierwszych stron widać, iż Natasza Socha włożyła w tę historię całe swoje serce. Ponadto, łatwo można zaobserwować, iż Autorka dokonała rzetelnego research'u. Wszystko jest napisane przekonywająco, z niebywałą dokładnością, jednocześnie z ogromną naturalnością, autentycznością i lekkością.
Polecam z całego serca. Tę historię trzeba poznać, poczuć i przeanalizować. Coś pięknego.
Hanna Smarzewska
www.nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com
Książka numer 1 w tym roku to dla mnie „W rytmie passady” Anny Dabrowskiej. Dlaczego? Ta książka totalnie mnie zaskoczyła
i zauroczyła. Pozornie banalna historia dwojga młodych ludzi, których połączył taniec, stała się emocjonalnym rollercoasterem. To historia o dorastaniu. O walce z przewrotnym i złośliwym losem, walce o każdy dzień, o każdy oddech, o uśmiech i zaufanie. To historia o tolerancji i wybaczaniu... To „wieloelementowe puzzle”, które podczas czytania chcemy jak najszybciej ułożyć, by zobaczyć jak wygląda w całości „namalowany” przez autorkę obraz. Tak wielobarwny, kolorowy ale nie pozbawiony szarości, bieli i czerni ...
Książka ta spowodowała, że moje myśli, emocje i oczekiwania rozpadły się jak lustro na miliony maleńkich kawałeczków, zostawiając mnie z pustką...tą wszechogarniającą pustką, której nic nie jest w stanie wypełnić. Autorka „wytatuowała moją duszę emocjami” i sprawiła, że za każdym razem kiedy spojrzę na półkę i zobaczę jej książkę, będę pamiętać jak wiele zostało mi ofiarowane …
Joanna Wolf – NIEnaczytana
https://nieprzeszkadzajterazczytam.blogspot.com
Dirty Duet – Laurelin Paige
Długo zastanawiałam się nad wyborem najlepszej książki, jaka wyszła w tym roku. Chodził mi po głowie „Tycoon” od Katy
Evans, a także „Racer”, który dopiero wyjdzie, ale mogę w ciemno postawić, że będzie to świetna książka. Końcem końców wybrałam Laurelin Paige oraz jej najnowszą dwutomową serię „Dirty Duet” składającą się z „Dirty Filthy Rich Men” oraz „Dirty Filthy Rich Love”.
Historia Donovana Kincaida oraz Sabriny Lind, którzy spotykają się ponownie kilka lat później jest oklepanym schematem w literaturze. Jednak wplecenie w to fikcyjnego małżeństwa, które ma być zyskiem dla całego biznessu trzeciego z bohaterów – Westona oraz zrobienie z Sabriny pracownicy firmy Kincaid-King dodaje ogromnego pazura całej serii. Myślałam, że „Pierwszy dotyk” był książką powalającą, ale tutaj Paige przeszła samą siebie i pokazała, że potrafi pisać agresywnie z nutką subtelności, przy czym ta agresja nie irytuje, ani nie zniechęca.
„Dirty Duet” to seria, która zdecydowanie zasługuje na miano najlepszej książki 2017 roku, przynajmniej w kategorii obcojęzycznej, gdyż u nas w Polsce jeszcze nic o niej nie wiadomo. Z całego serca Wam ją polecam. Wkroczcie w świat biznesu, przyjaźni, która zmienia się w głębsze uczucie oraz tajemnic, które potrafią zniszczyć wszystko, co zostało wcześniej zbudowane.
Emilia z Po drugiej stronie okładki
Po cichu przypuszczam, że pozostali twórcy tego wpisu polecą nowości, książki wydane w ostatnich miesiącach, no maksymalnie rok temu. Ale kto powiedział, że musi tak być? Nie musi! Na księgarskich i bibliotecznych regałach, pod warstwą kurzu, też możemy odnaleźć perełki. I właśnie taką, nieco zapomnianą już perełkę, chciałabym Wam polecić.
Mili Państwo, tego roku jedną z książek, które bezapelacyjnie podbiły moje serce, była "Samotność bogów" Doroty Terakowskiej.
Głównym bohaterem powieści jest Jon - chłopiec, mieszkający w małej wiosce na skraju lasu. To właśnie tu żyje ostatni pogański szaman, strażnik starego porządku, a w ciemnym lesie za rzeką stoi pomnik Światowida, pod którym kiedyś składano ofiary. Dziś jednak nikt już o to nie dba - kapłani nowej religii ochoczo ukazują prostym ludziom łaskę Boga Dobroci, nakazują tępić "bałwany" i zapomnieć o przeszłości. Właściwie prawie się to udaje. Prawie, bo okazuje się, że jest ktoś, kto pamięta...
Pewniej wiosny mały Jon gdzieś w głębi serca słyszy tajemniczy przekaz. Choć nie jest w stanie go zrozumieć, wie, co to znaczy - oto skryty w lesie bóg wzywa go do siebie. A takiego wezwania nie można zignorować. Od tej chwili chłopiec zostaje Jonem W Drodze, a droga ta - wyboista i kręta - wiedzie wprost do Światowida. Bóstwo poprowadzi dorastającego bohatera przez czasy i wymiary, próbując przekonać do wypełnienia pewnej misji. Czy Jon w porę zrozumie przekaz? Czy wykona zadanie? I kim tak naprawdę stanie się dla starego Światowida?
"Samotność bogów" to współczesna filozoficzna baśń o drodze, odwadze i trudnych wyborach, ale także o wypieraniu starego przez nowe i nieuniknionej śmierci. No i, jak podpowiada nam tytuł, właśnie o samotności. Bo nieważne, czy człowiek, czy bóg - nikt z nas nie chce być sam. Szczególnie, gdy wie, że jego czas się kończy.
Szczerze polecam.
Kasia
https://herbaciane-mysli.blogspot.com/
Mail: blog.herbacianemysli@gmail.com
W tym roku przeczytałam sporo ciekawych książek, które w mniejszym lub większym stopniu skradły moje serce. Jestem pewna, że do końca roku znajdzie się jeszcze kilka tego typu. Jednak, jeśli już muszę wybrać jedną z nich, zdecydowanie stawiam na „Aced. Uwikłani” K. Bromberg. Ta książka to dla mnie
po prostu tegoroczna petarda. Długo przeze mnie wyczekiwana kontynuacja serii Driven. Serii, po którą rok temu sięgnęłam właściwie przypadkiem, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo skradnie moje serce. „Aced” jest najbardziej dojrzałą powieścią z całej serii. Zarówno pod względem językowym, stylistycznym, jak i tematyki, którą porusza. To już nie jest historia wyłącznie o szaleńczym pożądaniu i rodzącym się wbrew woli Rylee i Coltona uczuciu. To opowieść o dojrzałej miłości, opartej na zaufaniu, wzajemnym wsparciu, pracy nad sobą, walce ze słabościami i własnymi demonami z przeszłości. To wejście na wyższy poziom. Inne problemy, dużo poważniejsze, z którymi trzeba się zmierzyć i uporać, by móc spokojnie żyć. Kristy Bromberg pokazała przemianę nieco zagubionego i przerażonego Coltona, człowieka z wielkim bagażem doświadczeń i trupami w szafie, w odpowiedzialnego, walczącego niczym lew o swoich bliskich, dojrzałego mężczyznę. Czułego, troskliwego i wytrwałego, walczącego o Rylee, miłość jego życia, bez względu na koszty i konsekwencje. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa całym sobą, płacząc i śmiejąc się wraz bohaterami. A po jej skończeniu pozostaje wielki książkowy kac…
Kasia Olchowy, redaktorka portalu Kulturantki.pl
Napisać o najlepszej książce nie jest wcale łatwo. Bardzo ciężko wybrać tę jedną, dlatego postanowiłam tego nie robić. Sylwia, nie uduś.
Najlepszą książką polskiego autora, a raczej autorki jest „Luonto”, Melissy Darwood. Wiem, wiem, o tej książce słyszeliście ode mnie tyle razy, że pewnie wam się to znudziło, ale nie mogę tego nie robić. „Luonto” to powieść niezwykła, z niestandardową fabułą, świetnymi bohaterami, z TAKIM twistem w momencie, w którym czytelnik się tego nie spodziewa, że nie można odłożyć tej książki. Melissa Darwood nie bawiła się w pół środku, uderzyła w czytelnika olbrzymim ładunkiem emocji, kierując apel do ludzi, nie osładzając tej brutalnej prawdy, której nie chcemy sobie uzmysłowić. Ta historia nie ma szansy na szczęśliwe zakończenie…
Pora na zagraniczną perełkę, najlepszą z najlepszych… Chyba nikogo nie zdziwi, że powiem, że najlepszą książką jest
„Consolation” Corinne Michaels, a raczej seria „Consolation duet”. Te książki są cudowne, pisząc tę notkę mam kaca książkowego po przeczytaniu ich. Historia Natalie i Liama jest bolesna, trudna, ale i piękna. „Consolation” to romans w najlepszym wydaniu. Autorka stworzyła cudownych bohaterów, Natalie to kobieta z krwi i kości, wie, czego chce, jest silna i nie chce polegać na mężczyźnie. Liam to taki mężczyzna, którego każda kobieta chciałaby mieć w swoim życiu – lojalny przyjaciel, wierny partner a do tego wszystko połączone w miłą dla oka całość. „Consolation duet” to książki, które pokochałam i jestem pewna, że czytelniczki bloga Kobiece recenzje również je pokochają.
Ewelina Nawara
www.myfairybookworld.blogspot.com
Najlepsza książka moim zdaniem w tym roku to „Grzech pierworodny” Anny Szafrańskiej. Jest to opowieść o trudnej miłości, która zdaniem rodziców i rodzeństwa nie powinna się
przydarzyć. Choć Nel próbowała odepchnąć od siebie ukochanego to tylko doprowadziło do tragedii, która mogła się wydarzyć a nie powinna mieć miejsca. I właśnie w tym momencie młodzi uświadamiają sobie darzące w nich uczucia i postanawiają głośno wypowiedzieć słowa kocham cię. Miłość nas ulecza, lecz plotka może nas zranić a zwłaszcza tak niedoświadczoną Nel, ale pamiętajmy, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w najgorszych momentach naszego życia. Tajemnice skrywane przez zwaśnione rodziny wychodzą na jaw a dziewczyna będzie zmuszona dokonać wyboru między ukochanym a rodziną. Autorka kolejny raz zafundowała nam fenomenalną książkę, która rozpala, wzrusza i porusza nawet te najtwardsze serca. Porusza trudne tematy o miłości zakazanej, mafii i tajemnicy, która dotyczy dwóch zwaśnionych rodzin. To właśnie dzięki tym, co zawiera w sobie ta książka jest tak pociągająca, elelktyzująca i ma w sobie coś takiego, dzięki czemu nie można jej odłożyć aż przeczytasz ostatnią stronę. Serdecznie polecam.
Beata Matuszewska
www. recenzje-beaty.blogspot.com
Według mnie najlepszą książką 2017 roku jest "Jutro będziemy szczęśliwi" Anny Dąbrowskiej. Historia Zuzy i Adama wzbudziła we mnie cały wachlarz emocji. Z jednej strony rozumiałam decyzję
Adama, który zataił przed ukochaną prawdę i urwał kontakt, z drugiej strony byłam zła, że nie walczy o swoją miłość. A Zuza ? Chcąc odciąć się od przeszłości, postanawia wyjechać z miasta. Czy coś lub ktoś przekona ją do zmiany decyzji ? Ja z każdą przeczytaną stroną tej historii byłam urzeczona warsztatem literackim autorki, która potrafiła tak interesująco opowiadać, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca tej historii. Były momenty, że śmiałam się, ale także momenty, gdy płakałam, przeżywając perypetie bohaterów.
Róża Em
http://www.lawendowa-kraina.eu
Do jednej z najpiękniejszych i jednocześnie najlepszych historii, jakie udało mi się już przeczytać w tym roku zaliczam książkę
Nataszy Sochy Apteka marzeń. Z tego miejsca chciałabym ją Wam polecić z czystym sumieniem i z całego serca. Ta historia prócz tego, iż wydarzyła się naprawdę, to także jest niesamowita, nieprzewidywalna, wyjątkowa, przejmująca i wywołująca dreszcze. Porusza najskrytsze zakamarki ludzkiej duszy. Wywołuje całą paletę różnorodnych emocji. Wzrusza. Pobudza do stworzenia osobistej i indywidualnej refleksji. Czytałam i płakałam... Jak nigdy.
To historia o dwóch dziewczynkach, które zmagają się z rakiem. To historia o walce o życie, które jest tak bardzo kruche i ulotne. To także historia o ogromnej miłości matki do córki, o poświęceniu, chęci niesienia pomocy innym. Tej historii nie da się czytać obojętnie. W moim subiektywnym odczuciu, ta historia angażuje, absorbuje, frapuje czytelnika już od pierwszych stron. Zagłębiając się w treść tej publikacji przeżywamy i analizujemy wszystko to co znajduje się na kartach tej historii. Na domiar tego Apteka marzeń posiada w sobie piękne i jednocześnie bardzo ważne przesłanie. BĄDŹMY DAWCAMI. Ta powieść jest naprawdę niesamowicie wyjątkowa, mądra i wartościowa. Otwiera oczy na wiele istotnych i priorytetowych spraw, o których z reguły nie myślimy. Na domiar tego Apteka marzeń odsłania przed czytelnikiem ogromną wartość ludzkiego życia. Zabiegani zapominamy o tym co najważniejsze... Bowiem człowiekowi wydaje się, że jest odporny na śmierć. Że jest objęty ochroną, chociaż inni przecież umierają. Pędzimy samochodami, skaczemy ze spadochronami, balansujemy na granicy życia, a jednak nigdy nic złego się nie dzieje. Nie patrzymy na śmierć z pokorą... Natasza Socha, Apteka marzeń, s. 71.
Muszę jeszcze nadmienić, iż już od pierwszych stron widać, iż Natasza Socha włożyła w tę historię całe swoje serce. Ponadto, łatwo można zaobserwować, iż Autorka dokonała rzetelnego research'u. Wszystko jest napisane przekonywająco, z niebywałą dokładnością, jednocześnie z ogromną naturalnością, autentycznością i lekkością.
Polecam z całego serca. Tę historię trzeba poznać, poczuć i przeanalizować. Coś pięknego.
Hanna Smarzewska
www.nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com
Książka numer 1 w tym roku to dla mnie „W rytmie passady” Anny Dabrowskiej. Dlaczego? Ta książka totalnie mnie zaskoczyła
i zauroczyła. Pozornie banalna historia dwojga młodych ludzi, których połączył taniec, stała się emocjonalnym rollercoasterem. To historia o dorastaniu. O walce z przewrotnym i złośliwym losem, walce o każdy dzień, o każdy oddech, o uśmiech i zaufanie. To historia o tolerancji i wybaczaniu... To „wieloelementowe puzzle”, które podczas czytania chcemy jak najszybciej ułożyć, by zobaczyć jak wygląda w całości „namalowany” przez autorkę obraz. Tak wielobarwny, kolorowy ale nie pozbawiony szarości, bieli i czerni ...
Książka ta spowodowała, że moje myśli, emocje i oczekiwania rozpadły się jak lustro na miliony maleńkich kawałeczków, zostawiając mnie z pustką...tą wszechogarniającą pustką, której nic nie jest w stanie wypełnić. Autorka „wytatuowała moją duszę emocjami” i sprawiła, że za każdym razem kiedy spojrzę na półkę i zobaczę jej książkę, będę pamiętać jak wiele zostało mi ofiarowane …
Joanna Wolf – NIEnaczytana
https://nieprzeszkadzajterazczytam.blogspot.com
Dziewczyny wybrały same ciekawe pozycje. Dziękuję za tak obszerne opisy😊
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :) Podziwiam ze potraficie wybrać tylko jedną książkę ;) jak dla mnie każda jest na swój sposób wyjątkowa i nie potrafiła bym się zdecydować na tylko jedną :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jakie to było trudne - przynajmniej dla mnie, przypuszczam, że dla pozostałych tez. :D
UsuńOj ciężko byłoby mi wybrać tylko jedną książkę.Gratuluje więc dziewczynom za podjęcie decyzji.Na pewno też nie była łatwa.
OdpowiedzUsuńhttps://czytanestrony.blogspot.com/
Grzech pierworodny rzeczywiście zasługuje na laury - szalenie mi się podobała ta książka. Co do reszty - nie czytałam niestety. Marzy mi się Luonto od dawna, a Samotność bogów również wzbudza moje zainteresowanie.
OdpowiedzUsuńŚwietne opracowanie😊
Jeśli chodzi o pierwsze książki od Laurelin Paige, to zostaną wydane w Polsce przez wydawnictwo Kobiece :) Fajnie zatem, że będzie można je poznać, skoro zostały uznane za najlepsze tego roku :)
OdpowiedzUsuń''Aced'' K. Bromberg oczywiście mam w planach. Uwielbiam historię Ryle i Coltona, więc mam nadzieję, że tę książkę - podobnie jak koleżanka - uznam za jedną z najlepszych.
„Consolation duet” - muszę przeczytać. Niestety poczekam sobie jeszcze na drugi tom (nie tknę pierwszego, dopóki nie będzie wydany drugi :D).
Zaciekawił mnie ''Grzech pierworodny'', więc chętnie przyjrzę się jej bliżej.
''Jutro będziemy szczęśliwi'' i ''W rytmie passady'' również zapowiadają się interesująco, dlatego mam już na liście do przeczytania :)
Pozdrawiam :)
Jeżeli będziesz chciała czytać Grzech pierworodny, to polecam najpierw przeczytać pierwszą część, czyli Widmo grzechu.
UsuńZdecydowanie - ja przeczytałam tylko "Grzech pierworodny", a później jednak brakowało mi szerszej perspektywy, jaką dałaby lektura "Widma grzechu". Momentami zdezorientowana byłam.
UsuńJak beda wydane tylko zostalo mi czekac.
UsuńAced troche mnie zawiodlo ale to moze tylko mnie
Same perełki! Dziewczyny świetny wybór książek, kiedyś zbankrutuje przez Was:) "Jutro będziemy szczęśliwi" i seria „Consolation duet” wydają mi się najcudowniejsze.
OdpowiedzUsuńKilka tytułów sobie podkradnę:)
OdpowiedzUsuńAle świetny post!!!!
OdpowiedzUsuńMam dużo do nadrobienia
Kilka tytułów już czytałam i nie powiedziałabym, że były to najlepsze książki w tym roku. Ale jak to mówią są gusta i guściki. :)
OdpowiedzUsuń