Dziewczyna, która czytała w metrze - Christine Feret - Fleury (PATRONAT MEDIALNY)
„Juliette codziennie o tej samej porze wsiada do wagonu metra i pokonuje tę samą drogę do pracy w agencji nieruchomości. Jej ulubionym zajęciem jest obserwowanie pasażerów zatopionych w lekturze. Dziewczyna przypatruje się im wszystkim z zaciekawieniem i czułością, jakby ich lektury i pasje, odmienność życia każdego z nich mogły ubarwić jej własne życie – tak monotonne, tak przewidywalne.
Pewnego dnia Juliette postanawia wysiąść dwie stacje wcześniej i dalej iść piechotą, wybierając nieznaną uliczkę. Ten drobny kaprys odmienia jej życie.”
Czy dobra książka może odmienić życie? Oczywiście, że tak i jestem przekonana, że zdaje sobie z tego sprawę każdy książkoholik. Książki uczą, kształtują i zmieniają spojrzenie na świat. Główną bohaterką powieści „Dziewczyna, która czytała w metrze” jest Juliette, ale nie tylko ona, bo obok niej znajdują się także książki, które są ogromnie ważnym elementem tej historii.
Styl autorki jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się szybko, bo poza tym, że niesamowicie wciąga już od samego początku, to jest także dość krótka, ma zaledwie 189 stron. Uważam, że to wystarczająca ilość strona dla tej historii, autorka zawarła w niej to, co najważniejsze i nie powciskała zbędnych zapychaczy, które mogły zwiększyć objętość książki.
„Dziewczyna, która czytała w metrze” to powieść, która przede wszystkim ma zadanie umilić nam czas i pozytywnymi emocjami wywołać uśmiech na twarzach. Zapewniam Was, że na kilka godzin oderwiecie się od rzeczywistości i z ogromną przyjemnością zatracicie się w lekturze tej książki.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę i myślę, że z Wami będzie podobnie. Julietta to postać, taka jakie lubię najbardziej. Na początku poznałam ją, jako kobietę zagubioną w rutynie codzienności, ale z czasem dzięki książkom zaszła w niej ogromna zmiana i jej przyszłość zaczęła malować się w całkiem innych barwach.
Zdecydowanie jest powieść o pozytywnym wydźwięku. Autorka w przystępny sposób opisała, jaki wpływ na nasze życie mogą mieć książki i jak potrafią je odmienić. Więc warto czytać, bo nigdy nie wiemy, kiedy trafimy na książkę, dzięki, której inaczej spojrzymy na świat.
Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Pewnego dnia Juliette postanawia wysiąść dwie stacje wcześniej i dalej iść piechotą, wybierając nieznaną uliczkę. Ten drobny kaprys odmienia jej życie.”
Czy dobra książka może odmienić życie? Oczywiście, że tak i jestem przekonana, że zdaje sobie z tego sprawę każdy książkoholik. Książki uczą, kształtują i zmieniają spojrzenie na świat. Główną bohaterką powieści „Dziewczyna, która czytała w metrze” jest Juliette, ale nie tylko ona, bo obok niej znajdują się także książki, które są ogromnie ważnym elementem tej historii.
Styl autorki jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się szybko, bo poza tym, że niesamowicie wciąga już od samego początku, to jest także dość krótka, ma zaledwie 189 stron. Uważam, że to wystarczająca ilość strona dla tej historii, autorka zawarła w niej to, co najważniejsze i nie powciskała zbędnych zapychaczy, które mogły zwiększyć objętość książki.
„Dziewczyna, która czytała w metrze” to powieść, która przede wszystkim ma zadanie umilić nam czas i pozytywnymi emocjami wywołać uśmiech na twarzach. Zapewniam Was, że na kilka godzin oderwiecie się od rzeczywistości i z ogromną przyjemnością zatracicie się w lekturze tej książki.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę i myślę, że z Wami będzie podobnie. Julietta to postać, taka jakie lubię najbardziej. Na początku poznałam ją, jako kobietę zagubioną w rutynie codzienności, ale z czasem dzięki książkom zaszła w niej ogromna zmiana i jej przyszłość zaczęła malować się w całkiem innych barwach.
Zdecydowanie jest powieść o pozytywnym wydźwięku. Autorka w przystępny sposób opisała, jaki wpływ na nasze życie mogą mieć książki i jak potrafią je odmienić. Więc warto czytać, bo nigdy nie wiemy, kiedy trafimy na książkę, dzięki, której inaczej spojrzymy na świat.
Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Muszę przeczytać, bo miałam w życiu taki trzyletni epizod, kiedy byłam częstą pasażerką metra :)
OdpowiedzUsuńJakoś ta książka nie przekonuje mnie do siebie.:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio dużo tych dziewczn ...w wodzie ,w pociągu...teraz w metrze...Ciekawe dlaczego nie piszą tak o facetach?
OdpowiedzUsuńCzegoś mi w niej brakuje, raczej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJaki jest gatunek tej książki? Jakoś po opisie trudno mi stwierdzić.
OdpowiedzUsuńWygrałam tę książkę w konkursie organizowanym przez grupę wydawniczą i bardzo mi się spodobała. No i gratuluję Wam patronatu!
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)