Niskie drzewa - Ewa Cielesz
Sięgając po tę książkę, tak naprawdę moja motywacja była na poziomie zerowym. Na serio zero. Po prostu chciałam coś przeczytać, więc poprosiłam Sylwię, która dała mi tę książkę do recenzji. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia o tym kto napisał tę powieść i o czym ona jest. Zaczęłam googlować "niskie drzewa". Pierwsze co mi się pojawiło to "Drzewa liściaste do 5m", myślę sobie "Czyżby to, to? Mam czytać o drzewach?" :)
Pożartowałam z tytułu (śmiechu trochę przy tym było), ale w końcu zabrałam się za tę powieść, skuszona nowością w moim arsenale książek jak i opisem. Przejdźmy zatem do samego opisu fabuły.
Powieść "Niskie drzewa" opowiada o młodej nauczycielce, która przybywa do pewnej wsi. Powoli i niepostrzeżenie wsiąka w drobne sprawy jej mieszkańców, a toczące się tam zdarzenia z każdym dniem zaczynają urastać do wydarzeń jeżących włos na głowie. Podpalenia, zdrady, ksiądz hazardzista, dyrektor szkoły zabijający swoją żonę, przybycie sekty zastraszającej mieszkańców, wsiowy głupek zamieszkujący ruiny zamku, wreszcie postać szamanki mądrej i znajdującej na wszystko odpowiedź, a jednocześnie tajemniczej i niedostępnej. Niewątpliwie wpływ na wagę wydarzeń ma wybujała wyobraźnia nowej mieszkanki, jej ciekawość i nieustanna chęć „zbawienia świata”.
Zaczynając książkę mogłam śmiało powiedzieć, że chyba wolę zostać przy moich książkach akcji. Książka była tak inna od tego do czego przywykłam, że nie mogłam się przestawić. Czytanie przychodziło mi z trudnością i nie mogłam się skupić na treści. Akcja była, ale jakoś nie za bardzo dało się w nią wczuć (ale czasem, wczuwałam się i niektóre wątki były na prawdę dobre :) Mi osobiście najbardziej się podobał wątek z żoną dyrektora i "szatanistami" jakby to powiedziała Wąsikowa z książki :) ). Zostanę przy wątkach, może to śmieszne, ale największym i chyba najśmieszniejszym "dramatem" tej książki, było... sprzedanie krowy! Tak sprzedanie krowy, a potem jej spłata :). Książkę przez te dziwne, czasem nawet kryminalne wątki zaczęłam nazywać "CSI kryminalne zagadki wsi". Powieść zakrawała w pewnym momencie na czarną komedie, co było świetnym urozmaiceniem. Postacie, które wykreowała autorka, są różnorodne. Mamy tutaj tajemniczą Szamankę (która swoimi tekstami mogłaby dorównać Mistrzowi Yodzie). Sarna, która mam wrażenie, że sama nie wie czego chce. Mogę szczerze powiedzieć, że to najbardziej wkurzająca postać z całej książki. Do głównej bohaterki nic nie mam, a więc tutaj się nie przyczepie. Taka trochę zwariowana kobieta, która cały czas jest w centrum wydarzeń :). No i Pan Jacek, kuzyn dyrektora, który czuje miętkę do nauczycielki. Jednak sposób w jaki traktowała go główna bohaterka, sprawiał, że był on postacią, której zdecydowanie się współczuło. Sam dyrektor to taki trochę mafioso (przekonacie się sami jak sięgniecie po książkę :) ).
Co mogę jeszcze powiedzieć? Do książki na pewno nie zajrzę ponownie, raczej zapomnę, że taką czytałam. Powieść do przeczytania w słoneczne, leniwe popołudnie, albo jeśli ktoś lubi po prostu taki temat. Ja osobiście te historię porównałam do bardzo popularnego u nas w kraju, serialu "Ranczo" za którym też jakoś niespecjalnie przepadam.
Dziękuję za przeczytanie, Wydawnictwu Axis Mundi.
Pożartowałam z tytułu (śmiechu trochę przy tym było), ale w końcu zabrałam się za tę powieść, skuszona nowością w moim arsenale książek jak i opisem. Przejdźmy zatem do samego opisu fabuły.
Powieść "Niskie drzewa" opowiada o młodej nauczycielce, która przybywa do pewnej wsi. Powoli i niepostrzeżenie wsiąka w drobne sprawy jej mieszkańców, a toczące się tam zdarzenia z każdym dniem zaczynają urastać do wydarzeń jeżących włos na głowie. Podpalenia, zdrady, ksiądz hazardzista, dyrektor szkoły zabijający swoją żonę, przybycie sekty zastraszającej mieszkańców, wsiowy głupek zamieszkujący ruiny zamku, wreszcie postać szamanki mądrej i znajdującej na wszystko odpowiedź, a jednocześnie tajemniczej i niedostępnej. Niewątpliwie wpływ na wagę wydarzeń ma wybujała wyobraźnia nowej mieszkanki, jej ciekawość i nieustanna chęć „zbawienia świata”.
Zaczynając książkę mogłam śmiało powiedzieć, że chyba wolę zostać przy moich książkach akcji. Książka była tak inna od tego do czego przywykłam, że nie mogłam się przestawić. Czytanie przychodziło mi z trudnością i nie mogłam się skupić na treści. Akcja była, ale jakoś nie za bardzo dało się w nią wczuć (ale czasem, wczuwałam się i niektóre wątki były na prawdę dobre :) Mi osobiście najbardziej się podobał wątek z żoną dyrektora i "szatanistami" jakby to powiedziała Wąsikowa z książki :) ). Zostanę przy wątkach, może to śmieszne, ale największym i chyba najśmieszniejszym "dramatem" tej książki, było... sprzedanie krowy! Tak sprzedanie krowy, a potem jej spłata :). Książkę przez te dziwne, czasem nawet kryminalne wątki zaczęłam nazywać "CSI kryminalne zagadki wsi". Powieść zakrawała w pewnym momencie na czarną komedie, co było świetnym urozmaiceniem. Postacie, które wykreowała autorka, są różnorodne. Mamy tutaj tajemniczą Szamankę (która swoimi tekstami mogłaby dorównać Mistrzowi Yodzie). Sarna, która mam wrażenie, że sama nie wie czego chce. Mogę szczerze powiedzieć, że to najbardziej wkurzająca postać z całej książki. Do głównej bohaterki nic nie mam, a więc tutaj się nie przyczepie. Taka trochę zwariowana kobieta, która cały czas jest w centrum wydarzeń :). No i Pan Jacek, kuzyn dyrektora, który czuje miętkę do nauczycielki. Jednak sposób w jaki traktowała go główna bohaterka, sprawiał, że był on postacią, której zdecydowanie się współczuło. Sam dyrektor to taki trochę mafioso (przekonacie się sami jak sięgniecie po książkę :) ).
Co mogę jeszcze powiedzieć? Do książki na pewno nie zajrzę ponownie, raczej zapomnę, że taką czytałam. Powieść do przeczytania w słoneczne, leniwe popołudnie, albo jeśli ktoś lubi po prostu taki temat. Ja osobiście te historię porównałam do bardzo popularnego u nas w kraju, serialu "Ranczo" za którym też jakoś niespecjalnie przepadam.
Dziękuję za przeczytanie, Wydawnictwu Axis Mundi.
Widać, że po książkę lepiej nie sięgać... No chyba, że nie ma się co robić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zając
Zajęcza Nora
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTrzeba przyznać, że tytuł jest oryginalny i zabawny. Z tego co napisałaś do książki nie za bardzo jest po co sięgać. Wydaje mi się, że jest to taka przepełniona książka w sumie o niczym. Zdecydowanie nie dla mnie. Ja lubię jak akcja leci za akcją. Więc po tą lekturę na pewno nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czas-dla-ksiazek.blogspot.com/
To tak jak ja, akcja musi się dziać inaczej jest klapa po całości :)
UsuńA ja sięgnęłam. I całe szczęście, że zrobiłam to, zanim przeczytałam tę subiektywną opinię, bo książkę należy czytać ze zrozumieniem. Jest tam cała paleta ludzkich charakterów, wewnętrzne rozterki i niesamowicie głębokie, przemyślane wypowiedzi szamanki, która mnie zachwyciła. To, że książka utrzymana jest w lekkiej tonacji, o niczym nie świadczy. To jedynie zaleta lektury, którą czyta się bez potknięć. Czy jest akcja? Oczywiście! Podpalenia, sekta, morderstwo... Radzę przeczytać. Wciąga.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z pani opinią ,książka jest super,wciąga jest po prostu taka nasza ,dobrze się czyta ,no a co do Rancza też osobiście nie przepadam ,ale jednak spora częśc naszego społeczeństwa ogląda i trzeba uszanować ich opinię ,dlatego myślę ,zeta ksiażka też zyska wielu zwolenników .
UsuńPolecam jest super długo szukałam coś dobrego naszych autorów.
Pozdrawiam i jeszcze raz zachęcam do przeczytania.